W Villejuif zatrzymano się wprost poczty, stangret odprzągł swoje konie, a Tristan zsiadł z koziołka zamówić pocztowe. Paszport był formalny nie doznano więc żadnych trudności.
— Co panu jest? zapytała hrabina z uczuciem widząc Henryka, zmienionego.
— Cierpię, pani.
— Z rany?
— Nie, z myśli moich.
— Rozumiem, pan porzucasz Ludwikę.
— Ona mi była bardzo drogą, tak drogą pani, że obciąłem umrzéć aby ona żyć mogła.
— Tak, odpowiedziała uśmiechając się hrabina, że po trochu przywykniesz miéć w nienawiści osobę, która ci przeszkodziła doprowadzić do skutku twój zamiar.
— Nie pani, bo zamiar jest dokonany, jak pani to sama widzisz; żyjąc dla pani coś mi przyrzekła tajemnicę dochować, jestem umarłym dla mojéj żony, dla mych przyjaciół, dla Francyi. Zmienię nazwisko i znajdę tam we Włoszech jaki zakątek, jakie mało miasteczko, gdzie, spodziewam się, będę się mógł ukryć i żyć nie będąc znanym nikomu.
— To dobrze, odrzekła hrabina, wyszukamy ci coś podobnego.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/309
Ta strona została przepisana.