winąłem przed tobą życie moje jak obraz, i dostrzegłaś pewnie, że bardzo mało światła ożywiało go. Gdy pani przeciwnie..... Ale mów pani o sobie, czém więcéj w życiu twojém dostrzegę świetności i szczęścia, tém więcéj pocieszę się tą sprzecznością.
— Słuchaj więc pan, odrzekła Henryka, uśmiechając się i pokazując dwa rzędy białych jak pereł zębów, inna kobiéta na mojém miejscu pochyliłaby głowę i na pół obumierającdmi oczyma udawałaby zajmującą smętność! a z długiém westchnieniem wymówiłaby najpierwsze słowo: niestety!... Ale ja tak sobie nie postąpię: ja tak jak pan jestem także wyjątkiem, to jest, że nie
czuję się upokorzoną szczęściem mojém, że jestem z liczby tych rzadkich istot, co to po prostu przyznają się że są szczęśliwe.
— Tém lepiéj, tém lepiéj, cicho wymówił Tristan, pocieszasz mnie pani, mów, mów daléj.
— Strzeż się pan, wymówiła Henryka; mówię że nieszczęście jest zaraźliwą chorobą, a gdyby téż przyszło ci się porazić szczęściem jak utrapieniem?
Uśmiech smutny, a raczéj gorzki ukazał się tylko na ustach Tristana.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/319
Ta strona została przepisana.