Ta strona została przepisana.
chodził, bo chcę dłużéj wypocząć. Tristan wyskoczył z pojazdu a wysiadając uczuł że ręka Henryki dotknęła jego ręki.
Około pół-nocy, jakaś niańka przechodząc przez korytarz hotelu, słyszała skrzypiącą podłogę pod stąpaniami które chciano lekkiemi uczynić. Z ciekawości podeszła bliżéj, lecz ledwie że ze światłem ukazała się, tajemniczy ciem skrył się za drzwi które gwałtownie za sobą zamknął.
— Nazajutrz, ptaszki rozumiejące miłosny język, mówiły między sobą, że widziały pojazd unoszący dwoje młodych i pięknych zakochanych, rozmawiających z sobą po cichu.
I słońce weszło jak zwykle Tristanowi, tylko zdawało się od wczorajszego piękniejszém.