szła dowiedziéć się do mieszkania waszego: nie dziwiłabym się więc gdyby w kilka dni Ludwika przyjechała.
Tym razem Tristan naprawdę zesmutniał: on tkliwie kochał Ludwikę i w téj nawet chwili mimo nadzwyczajnej piękności nowéj swojéj kochanki, mimo całego wdzięku i uroku który ją otaczał, bardziéj z Ludwiką niż z hrabiną chciałby był odbywać te miłe tajemnicze wieczorne przechadzki, które mu Henryka obiecywała. Począwszy od téj chwili musiał się powierzyć kaprysom swego przeznaczenia. Życie jego od niejakiego czasu tyle przybierało dziwnych szczególnych postaci, że przyszłość powinna była podług jego wyobraźni gotować mu wiele wypadków okropnych albo śmiesznych, aż do bufonady; a ponieważ czekać musiał tych wypadków, a w czasie oczekiwania przykrego Bóg mu zesłał kobietę młodą, piękną, aby wspólnie z nim dzieliła drogę życia i oczekiwania podzielała, nie miał się o co skarżyć; obrócił się więc do Henryki, z wejrzeniom pełném miłości i wdzięczności, wymówił do niéj:
— Miejmy nadzieję!
— Miejmy nadzieję! odezwała się Henryka, to dziwne słowo. Miejmy nadzieję! czego? czy
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/367
Ta strona została przepisana.