my. Doszedł do trawnika i tam się zatrzymał, patrząc na jezioro odbijające światło księżyca, które zdawało się być srebrem płynném napełnione: jak lunatyk nie myślący i nie niewidzący, otworzył drzwi od ogrodu i zszedł po nad brzeg jeziora.
Wtedy usiadł, patrzył jak każda chwila powiększała ciemność nocy, która na wzajem zabierała w osłonę swoją czas i godziny.
To rozpatrywanie się długo trwało, bo już słońce ukazało się na horyzoncie, kiedy Tristan usłyszawszy za sobą siąpanie odwrócił się i postrzegł uśmiechającą się do niego Henrykę.
— Już rozmyślasz, wielki filozofie? wyrzekła hrabina.
— Już wstałaś, piękna jutrzenko? odpowiedział Tristan.
— Kiedy się uśnie wtenczas gdy gwiazdy wstają, trzeba naturalnie wstać kiedy one spać idą.
— Ja od północy już nie śpię.
— I cóżeś robił?
— Marzyłem, rozmyślałem jak powiedziałaś.
— A o czém?
— O tobie.
— Pochlebco!
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/389
Ta strona została przepisana.