wszystkie nadzieje swoje, które rosło i już ich kochać zaczynało, — mały aniołek z nieba wygnany, uczący się pojmować i wymawiać niektórych wyrazów szczęścia ziemskiego; widziéć gorejącą w bolesném konaniu tę małą istotę, tak wesołą dniem pierwéj, widziéć usteczka różowe blędnące, patrzéć na cierpiące dziecię, dziecię serca swego, i nie miéć pomocy dla niego, miéć tylko łzy i rozpacz! a w końcu widziéć, jak w miejsce oddechu ciepłego, tych oznak życia, następuje cisza śmierci! zamknąć własną ręką te piękne niebieskie oczęta, które się takiém czuciem patrzyły, gdy usta szczebiotały słowa miłości, a na drugi dzień potém, złożyć w cztery deski, to dziecię, szczęście życia swego, aby go już nigdy nie ujrzeć! — oh! to jest jedna z tych okropnych boleści, które Bóg, w sprawiedliwości lub gniewie swoim zsyła na ludzi, są to męczarnie, które serce pojąć może, ale ręka opisać nie zdoła.
Ludwika i Tristan, o mało nie utracili rozumu; kiedy nieszczęście ten zdobywca duszy, raz wejdzie wżycie, wielkiemi postępuje krokami. Gdy oczy dwojga młodych ludzi obsychać zaczęły, nie z braku cierpienia lecz z
braku łez, — okropna ich wieść doszła: ban-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/39
Ta strona została przepisana.