ptaszek kiedy skrzydła przytuli, i że łódź zostawiona kaprysowi wiatru i biegu wody, tym razem zupełnie prawie płynąć przestała. Nareszcie, biedny chłopak posłyszał raptem wielki za sobą szum, turkot i pluskanie, które mu przerwało jego far niente: odwrócił się i ujrzał statek parowy, zbliżający się ku niemu jakby jaki potwór wodny, zdający się mieć chęć pochłonienia go, jeżeli jak najprędzéj nie uciecze. Porwał za wiosło i odzyskał czas stracony: w krótce potém przybijał do brzegu, a Tristan z łodzi wychodzi.
— Już przybyliśmy, zawołał wioślarz.
Tristan wyskoczył na ziemię.
— Czekaj na mnie tutaj, rzekł Tristan.
I zaczął wdrapywać się na górę.
Jeżeli jednak kto chce wiedzieć myśl naszą, którą w głębi sami dla siebie zachowujemy, (o przyznamy się, iż przekonani jesteśmy, że dla Tristana ta przejażdżka była tylko środkiem do wydobycia się z pod ciągłéj na niego uwagi, Henryki, która badała i podglądywała jego myśli.
Droga była nie powiem trudna i niedostępna, ale utrudzająca: nasz podróżny zadyszany, musiał czasami stawać i odpoczywać dla nabrania tchu i napatrzenia przedstawiającem się do koła widokom, a potém znów szedł daléj: pyta-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/434
Ta strona została przepisana.