Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/44

Ta strona została przepisana.

wczy, mógłby zwycięstwo nad mojem postanowieniem odnieść, mnie trzeba umrzeć, mnie trzeba śmierci krótkiéj, prędkiéj, pewnéj, — a tę mam tu“ to mówiąc, uderzył o pistolety i szedł daléj.
Zaledwo było wpół do trzeciéj — kiedy nie kiedy spotykał przechodniów, wracających z późnéj w noc zabawy, albo nieszczęśliwych robotników, których potrzeby życia zmuszają przededniem wstawać, a ośmnasto godzinna praca, ledwie wystarcza na wyżywienie żon i dzieci.
Czemu też oni nie zrobią jak ja? — czemu niepozbędą się ciężącego im życia? — Lecz boją się, pomyślał Tristan.
Dumnie, ciągle, szedł daléj swoją drogą, podwajając kroki i niedomyślając się nawet, że ta niecierpliwa chęć dojścia, była gorączką. Wszystkie okna jeszcze pozamykane były, ziemia zamieniała z niebem gasnące już prawie latarnie; na blade gwiazdy także już blednące, i odbijające się w ciemnéj jak atramentem płynącéj rzece. Tristan przechodząc koło domu umarłych, uczuł dreszcz na widok temczasowego grobu nieszczęścia, zbrodni i występku; oddalał się jak mógł najspieszniéj,