Ta strona została przepisana.
— Com zrobił? zebrałem wszystkie siły i upiekłem.
— Porzucając Karola?
— Karol już nie żył.
— Przynajmniéj winieneś był kazać go pochować.
— A gdybym się był przy nim został, gdyby mnie też tam znaleziono, gotowi byliby mnie poczytać za jego zabójcę, cóżbym na-ten-czas był zrobił?
— To sprawiedliwie, wymruknął Tristan, więc wyjechałeś?
— Natychmiast.
— I mieszkasz tutaj?
— Jak widzisz.
— I cóż robisz? czém się zatrudniasz?
— Nie mogąc umrzeć, pogrzebuję się.
— Mój Boże! mój Boże! pomrukiwał Tristan, ależ to sen chyba.
— Zupełnie nie sen, mówił Henryk.
— I ne zadziwiłeś się zobaczywszy mnie?
— Nic mnie już teraz nie dziwi.
— Od jak dawna jesteś tutaj?
— Od miesiąca.
— I nie wyszedłeś ani razu?
— Nigdy.