— Ależ ty nie będziesz mógł żyć takim sposobem.
— Tém lepiéj, to umrę.
— I na cóż chcieć umierać z taką zaciętością?
— Dla tego, że nienawidzę ludzi i że ludzie mnie nienawidzą.
— Jesteś waryat!
— Byłem nim, ale teraz już nim nie jestem.
— Ależ Fanny, ależ Karolina, ależ Nathalia.
— Umarły dla mnie.
— A inne kobiety?
— Umarły jak tamte.
— Ta rozmowa jak widzicie, dziwny przybierała charakter dla Tristana. Raptowne przejście ze słońca w ciemnicę, ze szczytu szczęścia teraźniejszego swego życia, w najdziwaczniejszy byt Henryka, zrządziło to, że zdawało mu się chwilami, że zamek, góra, pustelnik, wszystko zgoła co widział, w jednym momencie, w jedném mgnieniu oka, w ziemie się zapadnie. Lecz nic się nie zmieniało.
Słońce zadziwione, zajrzało do pokoju od miesiąca jak grób zamkniętego, i mogło do woli oświetlać blade czoło i ciemno oczy ex-wisielca. Co do Tristana, nieruchomy, przygnębiony, pozbawiony prawie zmysłów, nie zrobił najmniej-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/441
Ta strona została przepisana.