uwierzyć w to co być by mogło. Nie cierpieć żadnéj boleści ziemskiéj, a marzyc tylko o szczęśliwości niebiańskiej! Oh! tak! chciałbym być waryatem.
— No! no! odrzekł sam w sobie Trisian, który na widok takiéj dziwaczności trochę za mocnéj, odzyskał całą swoją spokojność, i uważał to wszystko, jak jakie widowisko, jeżeli ten biedak spodziewa się zwaryować, musi być prawdziwie waryatem, kiedy tego nie postrzega że już nim został.
— No Henryku, wymówił do biednego samotnika, biorąc go za rękę, i jakby usiłując użyć ostatniego jeszcze sposobu: patrz przez to okno, które chcę otworzyć jakiem już firanki odsłonił, bo ja nie jestem jak ty, skazany na ciemnicę: spojrzyj, zobacz, czy cokolwiek w naturze tak robi, tak postępuje jak ty? przeciwnie wszystko mówi: „miéj nadzieję.“ Patrz na ten widnokrąg, patrz na to jezioro, patrz na te Ville rozłożone pod stopami twemi, czyż to wszystko nie bogate pięknością do zazdrości? czyż dla jakiegoś głupstwa przypadkowego, masz umierać codziennie? nieustannie? Czyż powinno się budować przyszłość na przeszłości? i obawiać się cierpienia dla tego że się już cierpiało? No!
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/445
Ta strona została przepisana.