mogę wielu ludzi, którzy mnie niepostrzegają wcale: przechodził niezostawiając na umyśle moim więcej śladu, jak na drodze którą minęli. Niewiem zkąd idą, jak nie wiem gdzie dążą, i tych ludzi którychbym nienawidził, gdybym był zmuszony łokciem trącić o ich istnienie, teraz prawie kocham, dla tego że ich nie znam. Ty nie wiesz co to za szzcęście kiedy sobie powiedzieć można: „Nikogo nie kocham i nikt mnie nie kocha.“ Wszystko obok mie zniknąć może bez kosztu jednéj łzy mojéj, bez wyrwania jednéj skargi z serca, ja mogę umrzeć nie psując jednéj nuty, jednego tonu w harmonij przyrody, w harmonij świata całego! Miłość dla kobiet, duma dla mężczyzn, dobijanie się o stopień i sławę: to wszystko kłamstwo. Nie ma prawdy w niczem, tylko w Bogu i przyrodzie, więc co piętnaście dni rozmawiam z Bogiem i zanurzam się w naturę. Ja jestem szczęśliwy. Czyż mam jaką rodzinę? Czyż mam ojca któryby mi ułatwiał żyć na świecie? a matkę któraby zrobiła mnie dobrym? brata któryby mi pomagał cierpić? serce kobiety któreby mi nakazywało modlić się? Nie! nie mam nikogo! Bóg mnie rzucił samotnego i nędznego na ten świat, muszę więc żyć tak jak Bóg mi przeznaczył, i wrócić
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/447
Ta strona została przepisana.