Tristan szedł ku drzwiom. Henryk udał się do okna które zamknął, a okiennice i firanki zasłonił; szedł tak zwolna jak posąg na teatrze; po tém wziął lampę, postawił ją na stole, i usiadłszy otworzył książkę. Ta postać blada i wychudzona, widziana, tak przy lampie była przerażającą jak strach. Tristan prawie doznał bojaźni, jakiś dreszcz go przeszedł jak gdyby do grobów wstąpił.
— Bądź zdrów! zawołał raz ostatni — bo prawie wstydził się wejść w życie innych.
Na niebie słońce świeciło. Tristan odetchnął jak gdyby po opuszczeniu duszącéj go zmory, przetarł sobie oczy, jakby budząc się ze snu mocnego, i gdyby nie miał rzeczywistości tak blisko przed oczami, byłby wątpił o prawdzie. Przy drzwiach wchodowych, zastał starego sługę, który zdaje się jakby pochylony wolą pana swego, był niemym jak posąg strzegący grobu; powiedzianoby sprawiedliwie, że zamek zamieszkały był przez umierającego, a strzeżony przez umarłego. Wioślarz spał, lecz Tristan go obudził i puścili się w drogę.
Noc już nadeszła była, a od czasu odwiedzin, zamek zdał się Tristanowi okropnym i
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/450
Ta strona została przepisana.