retto, z miną zupełnego zadowolenia zapukał do drzwi zamkowych; służący przyszedł otworzyć.
— Henryk jest w domu? zapytał Tristan przestępując próg domu.
Nieszczęśliwy starzec cofnął się z przestrachu.
— A gdzieżby mógł być kiedy nie umarł? zdaje mi się, że nigdzie indziéj tylko tutaj.
— Powiedz mu, że ja tu jestem.
Starzec znów się cofnął.
Tristan spokojnie udał się w tę stronę zamku, gdzie się znajdował pokój Henryka.
— Ależ panie! czy pan zmysły straciłeś, wykrzyknął stary poczciwiec, rzucając się między Tristanem a murem, czy pan chcesz abym miejsce stracił?
— Ah! śliczneż twoje miejsce.
— To nic nie szkodzi, zawsze to jest miejsce, a jak pan mój umrze, mam nadzieję że mi przecie co zostawi na wynagrodzenie usług moich. Ten co to mówił, dwa razy był starszy od Henryka; jeżeli się takie rzeczy mówią, czyż nie trzeba winić śmierci, która woli nie spełnić przyszłości, niżeli zakończyć przeszłość!
Teraz z kolei Tristan się cofnął.
— No! przyjacielu! rozważ sobie: ja do pra-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/457
Ta strona została przepisana.