ryka ciekawa widziéć koniec tego wszystkiego, chciała pojechać z Tristanem, popłynęli więc oboje, i Tristan po trzeci raz wdrapywał się na górę, prowadzącą do zamku Engherą.
Stary służący, który dawniej zdziwił się ujrzawszy tylko jednego mężczyznę, teraz przestraszył się postrzegłszy kobietę, chciał nawet na powrót drzwi zamknąć, lecz już było za późno, bo Henryka z Tristanem wbiegli na dziedzieniec. Szczęściem, że Henryka znaną była w całéj okolicy nie tylko za bardzo dobroczynną osobę ale i za bardzo ładną, stary więc sługa poznawszy ją, skłonił się jéj aż do ziemi: czasem to jest pożytecznie znaleść protektora w służącym, szczególniéj w okoliczności w jakiéj się teraz znajdowali. Henryka pociągnęła służącego na bok i odezwała się:
— Mój przyjacielu jestem krewną Pana Henryka; pojmujesz, że nie chcemy go zostawić w stanie w jakim się teraz znajduje, bo taki byt jest bardzo niebezpiecznym nie tylko dla jego rozumu, ale nawet dla życia jego; potrzeba koniecznie ztąd go wyrwać.
— Ależ pani, on na to nigdy nie zezwoli.
— To też weźmiemy go bez jego zezwolenia.
— Co pani chcesz mówić?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/463
Ta strona została przepisana.