céj paznokcie dłuższe niż stopy, za pomocą których przędła niby, a na kolanach trzymała dziecko, które można było wziąść za kawałek nieba, tak było lazurowe, dotknął się i jéj, lecz i ona równie jak jéj rodak nie ruszyła się. Przechodząc, postrzegł w lustrze jakąś twarz, która mu nie była obcą i nie była Chińską: twarz ta była jego własna, ale tak nadzwyczaj zmieniona, że wątpił o prawdziwości swego wizerunku, jak wątpił o swoich sąsiadach malowanych i porcelanowych chińczykach; jednakże zaczął na sobie tę samą co i na obiciu robić próbę: dotykał się twarzy, ruszał oczyma, i to go tak zdziwiło, że się aż przestraszył. Dodajcie do tego, tę długą Perską suknię, która go zupełnie niepodobnym do niego samego robiła, i przeszkadzała mu poznać się, tak że nawet z początku ledwie się sam sobie nie ukłonił. Jednakże, gdy słońce przedzierające się przez szczeliny stor i żaluzyi tyle oświetlało, że przedmioty dobrze rozpoznać można było, do tego gdy się należycie sam siebie, nadotykał, namacał i naczuł że się maca, gdy się na siebie popatrzył i czuł że się na siebie patrzy przekonał się wreszcie, że ten Pers to był on
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/476
Ta strona została przepisana.