Ta strona została przepisana.
— Cicho! rzekł Tristan.
— Przyjmij moje powinszowanie, mój przyjacielu! to boska istata!
Młody człowiek uśmiechnął się, wziął Henryka pod rękę, i obydwa czekając na śniadanie przechadzali się po ogrodzie, jak gdyby nic szczególnego od wczoraj nie zaszło i jak gdyby od dawna wspólnie żyli.
KONIEC TOMU DRUGIEGO.