Ta strona została przepisana.
kuczki na gałęzi, wiesz pan, że to nie mała rzecz, ta, którą mamy wykonać?
— Tak jest panie, wiem to i zimna krew z jaka się do tego bierzesz, tém bardziéj godna uwagi.
— O! tak panie, odrzekł nieznajomy, tak, to jednak bardzo naturalnie, bom już do tego nawykł.
— Jakto? zapytał Tristan.
— Już trzeci raz się zabijam.
— Pan?
— Tak, ja.
— I wszystkie trzy razy nie udało ci się?
— Niestety! jak to pan widziéć możesz.
Doprawdy, rzekł Tristan, to się nazywa kusić Opatrzność, musiłeś pan dużo cierpieć, kiedy tak zawzięcie chcesz umrzeć.
— Ali! panie, więcéj jak ktokolwiek bądź na święcie.
— Nie więcéj jak ja, pomruknął z westchnieniem Tristan.
— Nie więcéj jak Pan?
— Nie
— Najpierwéj, czyś się pan w piątek urodził?