był przeszkodą do jéj szczęścia, i dla tego chcę odjechać.
— Odjechać? odrzekła, pan tylko to słowo masz na ustach, wiesz jednak dobrze że nie możesz tego zrobić.
— A to dla czego? zapytał Tristan, który po tonie wymówienia Henryki, zrozumiał, co mogło nastąpić.
— Cóż się z panem stanie jeżeli wyjedziesz?
Tristan zbladł.
Henryka rzuciła mu całą przeszłość jak obelgę przed oczy. Możeby była połowę swego majątku oddała, żeby mogła była cofnąć to słowo, lecz cios już był rzucony. Rana bolesna i głęboka zadaną, została; Tristan, który dotąd całą tę rozmowę uważał za kłótnie miłosną, i myślał, że Henryka na tém skończy iż mu się rzuci na szyję, zdrętwiał i pognębionym został taką mową. Dwie łzy z serca pochodzące, zpłynęły z oczu, i gdyby był się wstrzymywał, byłby jak dziecię płakał. Nie odpowiedział nic, wziął kapelusz i poszedł do drzwi. Henryka zrozumiawszy, że potrzebowała przebaczenia za okrucieństwo, wstała i rzuciła się pomiędzy drzwi a Tristana.
— Przebacz, Tristanie! zawołała.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/541
Ta strona została przepisana.