myśli jedna drugą zbijających tłoczyło mu się do głowy: tyle widział w postępowaniu Henryki w tych tajemniczych odwiedzinach Henryka, bez wstydu, że skamieniał prawie, i nie uznawał aby była godną, iżby dla niéj zabijać człowieka.
Później, im więcej rozmyślał nad tém co się w około niego działo, tém więcéj w całéj téj sprawie kobiéta mu znikała. Zdało mu się, że między nim a Henrykiem wszystko powinnoby zostać roztrzygniętym, bo uratował mu życie, a on go tak nikczemnie zdradzał, w tém co miał w życiu najdroższém. Tristan nie czuł dla Henryki téj głębokiéj miłości, która nie przewiduje dla siebie innego końca jak wieczność z miłości, lecz to z tąd pochodziło, że żyjąc z nią sam na sam, nie mógł być o nikogo zazdrosnym. Otóż tedy, najostatniejsze indywiduum, które mógłby był uważać za swego współzalotnika, był Henryk de Sainte-Ille, którego zupełnie uważał za istotę okrytą śmiesznotą, więc i teraz nawet mając najoczywistsze dowody przed oczyma, wątpił jeszcze o rzeczywistości, a potém przyznajmy się, że choćby się trochę tylko kochało jaką kobiétę, ale gdy się ją widzi przechodzącą z obojętnością a może nawet ze szczę-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/548
Ta strona została przepisana.