— Doprawdy?
— Prawdziwie.
— Bardzo mnie zajmuje twoje opowiadanie.
— Pani de Lindsay posiada go.
— Gdzie?
— W swojéj szczęce.
— Od tamtéj zatém epoki, zajada moim zębem? a więc panie, ja powinienem żądać, zadosyć uczynienia od pana, nie pan odemnie, bo moje prawa są dawniejsze, chybaby twoich dwa zęby miała! — Tristan pojmował że położenie jego, stawało się coraz bardziéj śmieszniejszem, od początku téj rozmowy, nigdy nie mógł naprowadzić Henryka na ton poważny i bardziéj uroczysty w téj kłótni, a gdy mu ostatnia minęła ucieczka, czuł że krew mu na twarz występuje.
— No teraz panie! kończmy już prędzéj.
Henryk nic nie odpowiedział: rękę trzymał na czole, i zdawał się głęboko rozmyślać.
— Panie! zawył prawie Tristan, czy słyszysz mnie?
— Wystaw sobie, odpowiedział Henryk, że rozważałem i uwielbiałem figle, które zrządza przypadek, i że ja mój ząb w Paryżu zgubiony, znajduję gdzie?... nad brzegiem większego je-
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/559
Ta strona została przepisana.