Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/561

Ta strona została przepisana.

— No panie! zarumieniony złością, i zakładając na krzyż ręce, zawołał Tristan. Czy pan, żartujesz sobie ze mnie, najnieprzyzwoiciéj czy téż jesteś tchórzem lub waryatem?
— Ale, ani jedno, ani drugie, ani trzecie; ja to właśnie nie wiem co się panu zrobiło? dzisiejszego poranku. Ratujesz mi życie, a teraz chcesz mnie zabić; bądź że konsekwentnym raz w życiu. Jeżeli chciałeś mnie zabić, natenczas mogłeś mnie na mojéj górze zostawić i nie brałby# zabójstwa na sumienie, albo jeżeli chciałeś uratować mi życie, dla czegóż u djabła, gadasz mi teraz o pojedynku i o śmierci? — Dla zrobienia ci przyjemności, zezwalam na bicie się z tobą, ależ to nie może i nie powinno być powodem, abyś mnie lżył za to, dojdziemy tak samo do mety rozmawiając spokojnie i prowadząc się pod ręce, jak téż kłócąc się jakby tragarze. Czyż pan nie jesteś mego zdania? Zresztą, krzyczał, udając że się także gniewa, cóż ja panu zrobiłem?
— Pan się pytasz?
— Tak jest, pytam się. Jestem kochankiem pani de Lindsay, czyż za to szukać kłótni ze mną? czyż pan nie spodziewałeś się, że to nastąpi? Jak to! mogłeś że być tak nie przezor-