Ta strona została przepisana.
na przeciwnika, któremu najtrudniejszą rzeczą było żeby niechcący nie zabić Tristana.
— No! zobaczmy ostatni raz, wymówił Henryk, czy chcesz skończyć? nie? no! w takim razie bądź zdrów!
— I mówiąc to, zgiął się. Biedny Tristan nie miał, czasu zastawić się, i koszula jego zalała się krwią, z rany zadanéj pod łopatką; chciał ciągnąć daléj, ale mu sił zbrakło i opuścił szpadę Henryk ledwie miał czas przyskoczyć do niego i objąć go rękoma; posadził go przy drodze a bojąc się być schwytanym, schronił się czém prędzéj do domu Henryki, zostawując przyjaciela czyli przeciwnika omdlałego.