— Obydwie! niestety! oh kobiety! kobiety!
— Ah! jakże pan masz słuszność! panie! jakże twój wykrzyknik słodko zabrzmiał sercu memu! kochałeś ją więc? bardzo?
— Czy ją kochałem!
— A ona cię zdradziła? zapytał człowiek w niebieskich pończochach, przerzucając laskę pod pachę i składając na krzyż ręce, z nachyleniem głowy na znak litości.
— Zdradziła mnie, wespół z człowiekiem któremu życie uratowałem!
— A któren cię za to jeszcze pchnął szpadą.
— Właśnie tak, panie, lecz któż ci to powiedział?
— Nikt... domyślam się... świat zawsze jednostajny, tak, że ledwie przysunąłem się do ciebie młody człowieku...
— Rozmyślałem i zanurzałem się w najsmutniejsze myśli. Bo jak mnie widzisz, nie wiem gdzie się udać, wszystko co mam, jest u téj kobiety a wolałbym umrzeć niż ją zobaczyć.
— Żyliście więc razem?
— Tak jest panie; było to życie najsłodsze, i najmilsze o jakim tylko można marzyć. Rano jeździliśmy konno, fechtowaliśmy się, strzelali
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/579
Ta strona została przepisana.