— Toby było sprawiedliwie, ale strażnicy postrzegłszy się, że ten sposób przetrząsania przynosi więcéj, nie komorze, ale im samym dochodu, ustanowili sobie ten zwyczaj; nieszczęście na tego spadnie, który tak jak ja nie przysięgnie w takim razie, nie wyłączywszy małéj szpilki, gotowi wszystko na ziemię wyrzucie.
Podróżni nasi jechali daléj w swoją drogę i przybyli do Sesto-Calende.
— Tutaj to nie tak się dzieje jak w Arona, powiedział Impresario.
— Doprawdy, to tu się ostro biorą?
— O! tu ostrość bez ceny: nie tylko przetrząsają tłomoki, ale się nawet o pasporta pytają.
— A do djabła!
— Cóż ci takiego?
— A to! ze nie mam pasportu mój Dyrektorze; a ponieważ tak są ostrzy twoi celnicy Sesto-Calende, jest podobieństwem że teatr medyolański nie pozna mnie może.
— Przewidziałem całą rzecz.
— Doprawdy?
— O! tak!
— Jakże postąpisz?
— Mam pasport w którym ty jesteś wymieniany.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/598
Ta strona została przepisana.