pociech, chwili serdecznego spółczucia jakiegoś w przeszłości doznał; gdy sobie wspomnisz matkę, gdy wejdziesz do pokoju, w którym nikt na ciebie nie czeka, nie pocieszy, nie dzieliwszy pierwéj żadnych z tobą uczuć, oh! wtenczas, doznasz tak głębokiego smutku, że go niczém nie odpędzisz. W takiéj chwili, chciałbyś méć przy sobie choć jedne z tych kobiét, które najmniéj kochałeś, abyś przynajmniéj mógł do czegokolwiek serce swoje przyczepić. Przypominasz na-ten-czas sobie, najmniejsze, drobiazgowe nawet, przyjemności, posiane wżyciu twojém, które teraz tworzyłyby wielkie dla ciebie szczęście w tak pełnéj smutku godzinie. Widzisz jakby w ciemnym widnokręgu dawnych swoich przyjaciół, najobojętniejszego z nich żałujesz teraz, a w braku rodziców i krewnych, szukasz choć jednéj przychylnéj istoty, którejbyś mógł udzielić twego smutku, a nabyć od niéj choć trochę wesołości, którą ona miéć powinna, jeżeli się nic w życiu jéj nie zmieniło, a jak nie znajdziesz takiéj któraby się nie śmiała odebrawszy także twoje do siebie wezwanie, oh! na-ten-czas jeszcze smutniejszy niż pierwéj, rzucasz się na krzesło i patrzysz na palącą się świecę na twoim stoliku.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/605
Ta strona została przepisana.