„Tym razem, cel podróży ojca i matki Karola, był fatalny dla mnie, przyjechali bowiem po syna.
„Rozumie się, że rozłączenie nasze było bolesne. Od siedmiu lat byliśmy zawsze razem. Mamka i ja odprowadziliśmy Karola tak daleko, ile siły na to pozwoliły, wreszcie trzeba się było rozstać. Karol szlochając wsiadł do pojazdu, pojazd zniknął, a my wracaliśmy płacząc i łkając także, mamka, że utraciła jedno dziecię, ja, że utraciłem nie brata, nie towarzysza, ale opiekuna broniącego mnie od bicia.
„Widzisz pan, że nie wystawiam się lepszym niż nim jestem; lecz to także prawda, że mając umrzéć za godzinę, nie robię tutaj próżnéj opowiadanki, ale spowiedź, przed Bogiem i panem.
— „Jaki dzieii dziś mamy, moja dobra mamciu, zapytałem się biédnéj kobiéty, nie mogącéj się pocieszyć, bo chciałbym pamiętać dzień, w którym wyjechał mój brat Karol.
— „To Piątek moje dziecię, odpowiedziała, to dzień co nieszczęście sprowadza, bo jest dniem w którym umarł Syn Boga.
— „Usnąłem z tém słowem, które mi się
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/64
Ta strona została przepisana.