czem o którym pewna była, że jéj go już nie odbiorą, nie można być śmiesznym wobec kobiéty którą się kocha i która nas kocha.
— I która nas kocha! odrzekł baron z uprzywilejowanym uśmiechem tych którzy się czają udręczonemi; ja znajduję, że to słowa za śmiałe.
— Czy mógłbyś sądzić, że te słowa są w ustach moich udane?
— Nie, myślę tylko po prostu że są kłamstwem.
— A! przyznam się, że jesteś bardzo nie grzecznym, a nawet obrażającym.
— Jestem prawdziwym.
— Nie wiem, co ci jest dzisiaj, odezwała się Lea, ale mi mówisz takie rzeczy, których nigdy od ciebie dawniéj nie słyszałam.
— Bo mnie przyjmujesz tak jakeś mnie nigdy nie przyjmowała.
— Słuchaj Edwardzie! odrzekła młoda kobieta tonem uczucia: jeżeli mnie już nie kochasz, powiedz mi to otwarcie, oboje jesteśmy ludźmi, mogącemi zrozumiéć się pół słowami: nawet od niejakiego czasu znajduję cię bardzo względem mnie zmienionym, a jednakże nie masz mi nic do zarzucenia. A więc! podług mego zdania, zdaje mi się pożyteczniejszą i milszą, szczera
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/644
Ta strona została przepisana.