Tristan się skłonił i w towarzystwie Lei poszedł usiąść do fortepianu. Głosy po trochu umilkły, każdy spokojnie usiadł, cichość największa nastała, a wśród tego milczenia zamykającego tylko co śmiejące się piękne usta, podniósł się głos dźwięczny tenora. Wybrał jeden z menlancholicznych utworów Webera, wrażenie było mocne, wszystkie spojrzenia zwrócone na niego zostały, a w tych wszystkich oczach mało brakowało aby łzy nie błysnęły; uśmiechy uleciały, ze wszystkiém nawet zgasły, zastąpiło je smętne rozmyślanie; wszystkie słowa śpiewaka, cała czarodziejska harmonia unosiła się w salonie, jak obłok jaki woniejący, wszystkim wszystkie zmysły zachwycał. Co do Impresaria którego naturalnie Lea zaprosiła, ten, siedział w kącie i rzeczywiście płakał, ale z radości.
Gdy skończył, uwielbienie z serc do rąk przeszło, i Tristan usłyszał pochwały składające się ż wyrazów: to wspaniale! to zachwycające! ah! co za głos! ileż duszy! z jakiém że to czuciem! To ogromny talent!... i t. d.
Impresario obcierał sobie oczy i śmiał się w szczęśliwości swojéj.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/677
Ta strona została przepisana.