Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/713

Ta strona została przepisana.

— Edward? zapytała Lea.
— Tak jest, pani.
— Otóż mylisz się Rozetto! jeżeli się przechadza, to nie dlatego że mnie kocha, tylko dla tego że pana nienawidzi.
— A! jeżeli go nienawidzi, to na niego czeka! Ah! gdybym śmiała dać roztropną panu radę, tobym mu powiedziała, żeby panią prosił o gościnność na noc dzisiejszą: bez czego byłby w niebezpieczeństwie z życiem, pericolo de vita jak włochy mówią.
Nazajutrz gdy Fabiano wychodził, Rozetta przyszła do niego i uśmiéchając się wymówiła:
— Gdy pan powrócisz, mogę nie być w domu, bo czasem wychodzić muszę, w takim razie weź pan ten klucz.
I oddała mu klucz przez Edwarda zwrócony.
A ty moje dziécię, weź te dwadzieścia pięć ludwików, „wymówił Tristan; dziesięć za twoją radę, dziesięć za klucz, a pięć dla zaokrąglenia summy.
A! no powiedziała do siebie służąca, zamykając drzwi za Tristanem, oczywiście i najwyraźniéj pani prawdę mówiła; aktorowie więcéj warci, niż ich sława.
Tristan uprzedził wyobrażenia i myśli Lei,