Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/721

Ta strona została przepisana.

— Moja matka.
Tristan umilkł. Lea ze smętnością mówiła daléj:
— Tak, nieprawdaż? to okropnie powiedzieć a szczególniéj pomyśléć sobie, że się przyszło na świat z wszystkiemi uczuciami, w których powinnoby się szczęście w przyszłości znaleść, z wszystkiemi natchnieniami rozumu i serca; zdaje nam się żeśmy wprost od Boga dostali ojca i matkę, którzy nas kochać winni, równać i oczyszczać drogę życia dla naszych nóg niemowlęcych, a zamiast żebyśmy w nich znaleźli miłość nie znajdujemy nawet litości! A jednakże to co ci mówię, jest prawdą. Mój Bożo! ty wiesz co ja się nacierpiałam, i może mi wiele przebaczyłeś przez wzgląd na pierwsze moje w dzieciństwie boleści.
— Biedny aniele!
— Otóż to jest przyczyna, dla któréj dopiéro co smutna byłam; bo skoro tylko wspomnę sobie że nigdy nie byłam kochaną i że teraz kochać mogę kogoś, a ten mnie może nie kocha, to drżę cała!
— Oh! kocham cię!! Wymówił po cichu Tristan.
— I sprawiedliwie! odpowiedziała.