— „Bardzo dobre.
— „Czy pan mi raczysz dać ich za dwa sous? To dla jednéj biednéj staréj kobiéty, która okrutnie kaszle, którą bardzo kocham; chcę jéj to dać żeby więcéj nie kaszlała.
— Ile mogę sobie przypomniéć — zdawało mi się że kupca wzruszyły moje słowa, które mi się zdawały bardzo proste.
— „Masz moje dziecię, odezwał się, oto są rożki.
— „Dziękuje panu kupcowi.
— Oddałam mu dwa sous, włożyłam różki w kieszeń i udałam się za rodzicami, którzy nie wiedząc gdziem się podziała, w wielkiéj zdawali się być złości: przyszłam do nich, a uderzenie dane mi w głowę zakończyło wszystko.
— Wieczorem czekałam powrotu matki Toussaint, posłyszawszy ją, wyszłam cichuteńko i do biegłam jéj, w chwili kiedy drzwi do siebie otwierała.
— „Matko Toussaint! cicho zawołałam.
— „Ah! to ty moje dziecię, odpowiedziała, czy zgubiłaś swoją lalkę i przychodzisz po drugą?
— I zakaszlała się aż mi serce pękało.
— „Nie matko Toussaint, odpowiedziałam.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/727
Ta strona została przepisana.