Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/739

Ta strona została przepisana.

mieszkania, (które przez otwarte okna widziéć mogłam) pociągały do siebie. Pierwszy raz kiedyśmy przed tym domem śpiewali, była jak pamiętam niedziela w pięknej letniéj porze. Otóż w jednéj z alei ogrodzonych, pewnie obok matki swéj i drugiéj jakiejś pani, stała mała dziewczynka, z ogromnemi blond włosami, prawie w moim wieku: potém biegała sobie za motylami, z tą szczęśliwością i nie oglądaniem się za niczém, które jest właściwém bogactwu. Patrzyłam się na małą dziewczynkę, od któréj materyalnie, o kilka tylko kroków byłam oddaloną, a jednakże którą odemnie świat cały przedzielał: niewyraźnie jakoś, ale jednak zapytywałam się w duchu, dlaczego ona w ogrodzie, a ja tą samą wolą Boga, tak samo jak ona stworzona, byłam biedna na ulicy, i nie dzielono się ze mną dobrodziejstwami jego. Robiłam sobie wszystkie te uwagi, śpiewając jeden z romansów, którego mnie nauczyli, i widziałam przez sztachety, że dziewczynka słuchała i bardzo mi się uważnie przypatrywała. Gdy skończyłam mój śpiéw, zbliżyłam się do niéj, widziałam po jéj ruchach, że się mnie prawie przestraszyła i niewiedziała co z sobą miała zrobić; nareszcie nagle pobiegła za mat-