koików, zawsze prawda jeszcze pod dachem, ale nierównie lepszych od pierwszego i wygodniejszych jak się domyślać możesz. Ja sypiałam już w rodzaju niby gabinetu, któren bardzo starannie urządziłam; gdyż od czasu zetknięcia się z dziewczynką większego domu, stałam się bardzo zważającą na mój ubiór, i staranną, więcéj niżbyś mógł o tem pomyśléć. Prawda, że kapelusz nie zastąpił jeszcze czepeczka, ale przynajmniéj ten czepeczek był bardziéj wytworny; suknie lepiéj bywały zrobione, a co do rąk to rzadkiéj nabyłam, można mówić zalotności. Ten pierwszy krok zrobiony na drodze szczęścia, dozwalał mi przewidywać nieskończone pomyślności. Bywały dnie w których matka mojéj przyjaciółki mówiła mi:
— „Przyjdziesz dzisiaj w wieczór tu śpiéwać, a ja ci dam dwadzieścia franków.
— Ma się rozumiéć że przybiegałam w wieczór; a ponieważ byłam schludną, zręczną, milutką, mówiono o mnie jakby o jakim cudzie. Śpiewałam i w innych domach, byłam nadzwyczaj chwaloną, dostawiałam moje dwadzieścia franków i byłam bardzo szczęśliwą.
— „Ta mała, to protegowana mojéj córki, mówiła gospodyni domu.”
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/754
Ta strona została przepisana.