słowa przykrego mi nigdy nie powiedział; czasem całował mnie, ściskał mi ręce i darowywał mi różne przedmioty potrzebne do stroju. Moja matka, czy w teatrze, czy na spacerze, pokazywała mi i zwracała moją uwagę, na najpiękniejsze kobiéty, na ich szczęście, na ich ubiory, bogactwa i jeżdżenia karetami; pobudzając we mnie chęć do znajdowania się kiedyś w podobném położeniu, tak dalece, żem sobie powiedziała: moi rodzice tak dla mnie dobrzy, byłabym niewdzięczną, gdybym dla nich czegoby tylko odemnie zechcieli nie zrobiła. Pewnego dnia, odkopałam mój bilet tysiąc frankowy, przemieniłam go na dwa po pięćset, jeden schowałam do méj kryjówki, a drugi wzięłam w rękę i weszłam do pokoju mojéj matki.
— „Oto jest moja matko bilet pieniężny, weź go sobie.
— I podałam jéj bilet, który wzięła odemnie.
— Otworzyła go; i w téj chwili oczy jéj takim blaskiem zaświeciły, że przez całe życie nie zapomnę tego. Spojrzeli się, potem oboje po sobie jakiemsiś dziwném niezrozumiałém
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/769
Ta strona została przepisana.