Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/825

Ta strona została przepisana.

biegłam do tłomoków; pieniądze, klejnoty, papiery i wexle, wszystko zostało zabrane.
— „Panie! wyrzekłam, wracając i porwawszy na prędce szlafrok na siebie, nie tylko że nie jestem wspólniczką tego złodziejstwa, ale nadto jestem jego ofiarą.
— „Oh! znamy się na tém, uśmiechając się odpowiedział.
— „Jak to pan to znasz?
— „Tak jest pani, to jest sposób wywinięcia się od oskarżenia, ale powtarzam pani, że mam rozkaz aresztowania jéj, spiesz się, bo już i tak straciłem wiele czasu.
— Co do mnie, byłam jakby pozbawioną przytomności. Ten młody człowiek który mnie tyle zajmował, był więc tylko złodziejem, ja byłam zarazem zwiedzioną przez niego i jego ofiarą. Nie mogłam wierzyć wszystkiemu com widziała: tak byłam pognębiona, uciśniona, żem nawet łez na ulgę znaleść nie mogła.
Gdy już byłam gotową, kazano mi zejść ze schodów. Wszyscy byli w oknach, i weszłam do pojazdu wśród tłumu z pomiędzy którego spojrzenie mnie oskarżało, a każde słowo co wychodziło z ust jakich, było obelżywym dla mnie.