Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/831

Ta strona została przepisana.

— Oh! on odegrał doskonale swoją rolę: nie był tak głupim aby mnie chciał na miłość złowić, złapał mnie na litość. Nie powiedział do mnie: „kocham cię“ ale powiedział: „cierpię” kazał się żałować, i gdy już raz postawił się na stopie przyjaciela mego, mógł natenczas, poglądać i uważać co robię i co mam do wzięcia. Miałam do czynienia z najzręczniejszym oszustem, i ta jakaś obawa którą na pierwsze jego do mnie zbliżenia się doznałam, była bardzo sprawiedliwą. Zabraniem mi kilkunastu klejnotów i kilku bankowych biletów, ten człowiek zniszczył szczęście moje, przyszłość moją całą i wydzierał może imię dziecięciu memu. Nie dość że mnie pogrążył w ubóstwo, ale nadto podał mnie w pogardę u jedynego człowieka którego szacunek chciałam zachować. Takie to bolesne rozmyślania z początku skłaniały mnie do samobójstwa, a późniéj schylałam tylko moje czoło i sen traciłam.
— Moja przygoda narobiła wielkiego chałasu w mieście, i zciągnęła na mnie jakiś odgłos, jakąś niby sławę, tak dalece, że rzadki był dzień w którym bym nie odebrała jakiegoś listu, z wyrażeniem uczuć i poświęceń dla mnie. Te uczucia poświęceń i wylania, były w takim sposobie