nie przyniesie nam trochę świeżego powietrza i nadziei
— „Więc ktoś przychodzi do ciebie? obcierając łzy zapytałam się.
— „Tak jest, przychodzi moj syn do mnie.
— „To masz syna? mój Boże jakieś szczęśliwa!
— „Oh! do tego dobrego i poczciwego chłopca.
— „I dla czegóż dozwolił abyś była w szpitalu?
— O! nie oskarżaj go! zawołała matka; to ja tego chciałam sama. On pierwejby z głodu umarł, niżby dobrowolnie zaniechał mnie pielęgnować. Alem mu powiedziała: mój chłopcze, zarabiasz czterdzieści sous dziennie, to nie dosyć aby można żyć samemu i utrzymać chorą matkę, nie możesz sobie tego zbytku pozwolić abyś sam ją dozierał, pielęgnował i utrzymywał w chorobie. Pozwól mi pójść do szpitala, to nie upokarza, bo tam Bóg chorych przyjmuje. Przez ten czas pracuj, oszczędź sobie czegokolwiek i przychodź odwiedzać mnie, oto cię tylko proszę. To też mój kochany syn przychodzi do mnie trzy razy na tydzień, i przynosi mi swoje łakotki, bo wie żem łakoma; on tak
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/840
Ta strona została przepisana.