Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/847

Ta strona została przepisana.

abym śpiewała, mówiąc że nie usnąłby gdyby mnie nie słyszał. Biedny chłopak! hojnie był od natury przymiotami obdarzony, ale te były pod szeroką obsłoną, był djament w granicie; to serce miał naiwne i poetyczne, tłomaczenie się słodkie i obrazowe, jakie zwykle posiadają mieszkańcy południa, których język jest ciągłą melodyą. Prawie tyle było mi miło słyszeć go rozmawiającego z matką językiem prowanckim, ile im miło było słyszeć mnie śpiewającą; kiedy niekiedy śpiewał ze mną, potém nagle się wstrzymywał, pozwalał memu głosowi rozciągać się, a sam z otwartemi ustami, z głową pochyloną, rękami złożonemi, słuchał mnie jakby w zachwyceniu. Często powiedział mi:
— „Zdałby ci się bardzo fortepian do towarzyszenia.”
— Odpowiedziałam nie raz, że mój głos wieleby na tém zyskał, i myślałam że taka moja odpowiedź nie ściągnie żadnych następstw; gdy pewnego dnia ujrzałam przybywający instrument, któren biedny chłopiec za zapracowane i oszczędzono przez siebie pieniądze mi kupił. Już bardzo wiele narobili podarunków mojéj próżności, ale ten był pierwszy ofiarowany memu sercu, to też płakałam z radości i wdzię-