Ta strona została przepisana.
— Oto! to prawdziwie cudowne.
— W czém? proszę cię.
— W czém?
— Ale tak jest.
— W tém, że cię znam i w dziwnym rodzaju. Czy chcesz żebym ci koniec twéj historyi opowiedział?
— I owszem chcę, tém bardziéj że sobie odpocznę.
— I że ci opowiem jeden epilog o którym nic nie wiesz.
— Mów prędko.
— Twój mąż wynalazł cię w Rzymie. nieprawdaż?
— Prawda.
— Gonił za tobą wieczorem, bo podług twego przewidzenia nie śmiał śród białego dnia wychodzić.
— I to prawda także.
— Pewnego wieczoru, gdyś go ujrzała nadchodzącego, chcąc wyratować się, niewynalazłaś nic lepszego nadto, że spotkawszy przechodzącego młodego człowieka, wezwałaś jego ratunku i obrony.
— Daléj, daléj mów ciągle.
— Ten młodzieniec nie odmówił ci swojéj