zepsutego gustu włoskiego, już się dobrze o nim uprzedzili. Może inny, miałby był ubiór bardziéj powabny, lecz mniéj prawdzie; wierny; inny możeby był więcéj aktorem lecz mniéj artystą dziękowano w duszy tenorowi, że zrobił to, czegoby inny nie był uczynił, jak dziękowano Talmie, że grał Cinnę jak rzymianie z czasów Augusta, a nie jak wielki pan z czasów XIV-go Ludwika. Sala była pełna, wyjąwszy jednę łożę na przeciw sceny, ta jedna była jakby ciemna próżnią swoją i miała minę wybitego zęba w pięknéj buzi; każdy niecierpliwie czekał drugiego aktu. To co się działo za kulisami, było w związku z tém co się robiło w sali. Fabiano przeszedłszy do loży, słuchał pochwał, nie słuchając rad impresaria: ten ostatni biegał z miejsca na miejsce, z uradowaną miną, błyszczącym wzrokiem, i zdawało się jakby w każdéj chwili do każdego wymawiał: „nie omyliłem się” był w najwyższym tryumfie i szczęściu. Z za kulis pobiegł na korytarze, z korytarzy na salę; wszędzie odbierał dzięki i pochwały należne tenorowi, a którego tylko był dostarczycielem. Tak był szczęśliwy, że powiedzianoby że się wcielił w Tristana i w jego tryumf. Zaspokoiwszy się raz o swego tenora, i nie spuściwszy go z oka
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/914
Ta strona została przepisana.