— Ależ to jest nikczemnością co mi wyrządzasz.
— Może być.
— Lecz przypomniéj sobie, żeś ubrany jak Otello, nieszczęśliwy młodzieńcze!
Fabiano tracił już cierpliwość, wyciągnął rękę do drzwi.
— Przejdź! odrzekł impresario, oddalając się, i unosząc klucz z sobą, zamknąwszy pierwéj drzwi na dwa spusty, czego tenor nie postrzegł, i uciekał z całej siły zostawiając Tristana aby sobie na próżno ręce mordował.
Impresario przybiegł do teatru, ledwie tyle mając siły że się mógł na nogach utrzymać. Można sobie wystawić co się tam działo.
— Cóż tedy? pytano go ze wszystkich stron.
— To zbójca, odpowiedział.
— Gdzież się podział?
— Niewiem.
— Cóż poczniemy, co tu robić?
— Trzeba zrobić zapowiedzenie.
— I cóż zapowiedzieć?
— Że nagle został dotknięty waryacyą.
— Więcéj nic?
— Powiedz, że jest nadzieja uratowania go; tym sposobem będą się spodziewali ujrzeć go jeszcze.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/919
Ta strona została przepisana.