Ta strona została przepisana.
III.
A więc, mówił do siebie Tristan, moja żona jest tutaj! ale ten stary jegomość co z nią jeździ, kto też to być może?
I ustawicznie to sobie powtarzając biegł w stronę gdzie mieszkała Lea, myślicie może że biegł ujrzeć kochankę? wcale nie, udawał się tam, bo nie wiedział gdzie się schronić żeby doczekać gdziekolwiek do jutra.
Wistocie, jutro, było dla niego słowem odgadującym zagadkę, było prawdą, było papugą.