Mały człowieczek wszedł, przebijając mury, szukając po meblach, wskroś przenikając niszę, n>a się rozumieć wzrokiem tylko.
— No! i cóż? jedyne było słowo, które do Lei wymówił, składając ręce na brzuchu i wilgotnym okiem spoglądając na śpiewaczkę.
— Tak jest, odpowiedziała tym samym tonem, tylko z największą wewnętrznie chęcią śmiechu.
— Widziałaś co się siało?
— Widziałam.
— Cóż na to mówisz?
— To co pan.
Impresario upadł na krzesło.
— Otóż jestem zniszczony!
— Dziękuję za słowo miłe dla mnie, odrzekła Lea.
— Stary wyciągnął do niej rękę. Nie możesz przecie grać razem Otella i Desdemony.
— Sprawiedliwie pa nmówisz.
— Zabije mnie! Co na to począć?
— Puścić go.
— Piękny sposób!
— Jednakże jedyny który pozostaje. Może go potém odzyskasz.
— Gdzie?
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/930
Ta strona została przepisana.