Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/965

Ta strona została przepisana.

Oberżysta pogardliwie się na pytanie uśmiechnął; i litując się nad człowiekiem który mógł coś tak niedorzecznego powiedzieć a tak smacznego śniadania nie jeść, odpowiedział:
— Tak jest panie są tu pojazdy rozmaite.
— A gdzie się udają?
— Wszędzie.
— To nie jest miejscem, to wszędzie.
— Gdziekolwiek także nie jest miejscem, powiedz pan gdzie chcesz jechać a ja ci powiem który pojazd trzeba nająć.
— To sprawiedliwie.
Oberżysta z zadowolenia mile się uśmiechnął.
— Nie chcę już Włoch.
— A dla czego pan nie chce już naszego kraju?
— Tristan wskazał na śniadanie.
— Oberżysta umilkł; i gdyby nie było już zapłacone, znak tenora byłby go drogo kosztował.
— Nie chcę już Francyi, odezwał się podróżujący.
— Ten kraj nie był krajem oberżysty, już nie tylko że się za nim nie ujął ale owszem dodał:
— We francyi zimno.