— Tak jest; wprawdzie tam jadać można śniadania.
— E! panie wszędzie śniadać można.
Trisian znów stolik ze śniadaniem pokazał.
— Więc gdzież pan chce jechać?
— Mam ochotę udać się do Szwajcaryi.
— Peuch! zrobił grymas oberżysta; mały kraj, małe borany, mali ludzie.
— Tak jest; ale mały kraj umie dobrze przyjąć, mali ludzie są dobrzy i grzeczni a małe baranki są kruche i miękkie do jedzenia.
— Więc pan jedzie do Szwajcaryi?
— Tak jest.
— A w którą część Szwajcaryi?
— Wszystko mi jedno i obojętno.
— Jest właśnie pojazd który ztąd do Szwajcaryi wyjeżdża, akuratnie za dwie godziny.
— I myślisz pan że znajdę w nim miejsce?
— Myślę że pan znajdziesz a spodziewam się że nie znajdziesz.
— A dla czego się pan spodziewasz że nie znajdę miejsca?
— Bo musiałby pan czekać do jutra i czekałby u mnie.
— A niech mnie djabli porwą, jeżeli tu kiedykolwiek nogą wstąpię.
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/966
Ta strona została przepisana.