jącym i pytającym się z kolei, i tym sposobem nie dał upaść rozmowie.
— Tak była to podróż i dla przyjemności i dla interesów razem, odrzekł Holender.
— A! pan masz interesa i zajmujesz się niemi?
— Tak jest, mam dom ogromny handlowy i muszę dodać bardzo znany.
— A przez tenczas pani Van-Diek wszystko to w domu dopełnia co pan w nim będąc dopełniałeś?
— Oh! nie, biedna kobieta, nie dałaby sobie rady, mam pierwszego mego komisanta który jéj pomaga, chłopiec bardzo dorzeczny, z otwartą głową i słodkim charakterem.
— To prawda, odpowiedział Tristan wstrzymując śmiech który mu gwałtem chciał usta rozdzielić; to prawda, pan zmuszonym jesteś mieć komisanta.
— Dom nie mógłby postępować swoją drogą bez niego, ja muszę często oddalać się. Biedny chłopak ma dużo do roboty.
— Tak i ja sądzę.
— On to wszystko robi, czego im się robić nie chce.
— Tristanowi się zdawało że odgadł myśl dowcipną w tém wymówieniu Holendra, lecz
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/978
Ta strona została przepisana.