stał mi zawsze Cadot-Dumocles nad głowa. Straszliwe i dziwne sny nie dozwalały mi zasnąć spokojnie. Aby ułagodzić bogów i oznaczyć kres téj bezczynności napisałem do Cadota o nadesłanie mi do Algieru dwóch tomów, które miały wyjść w czasie méj nieobecności, przyrzekając mu za powrotem przywieść trzy ostatnie.
Cadot przysłał mi książki. Zwiedziłem Algier, Tunis, Konstantyna. W Hiszpanii zanadto byłem oczarowany, abym mógł coś przedsięwziąć w Afryce, zaś zbyt przejęty narodowością, aby myśleć o pracy. Podziwiałem nasze kolonie. Widziałem tam naszych officerów bijących się jak Rzymianie i umierających jak Spartanie; przejęty byłem entuzyazmem i opowiadaniem; a o Tristanie ani mowy. Naówczas przytrafiło mi się to, co się zdarza studentom, którzy po upływie urlopu wracają do kollegium nie dopełniwszy włożonych na nich obowiązków; a tém samém obawiają się kary. Powróciłem do Francyi i ujrzałem w zamglonym horyzoncie Paryża grożącą postać Cadota, mego straszliwego przełożonego. Nie miałem odwagi ukazać się mu bez ważnéj wymówki. Odczytałem tomy od niego odebrane i dostrzegłem, co i ty czytelniku
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/993
Ta strona została przepisana.