gniewu; i dla tego nie biegły prędzéj, tylko prowadziły rozmowę po swojemu. Tym czasom woźnica zamiast dodawać odwagi do zniesienia trudów podróży, zamykał spokojnie oczy, nie czuły na piękności przyrody go otaczająéj. Zresztą nikt się na niego nie uskarżał, i był sumiennie przekonany, że ta kolebka, ciągniona przez dwa wychudzone koniska, ze względu na swoją starożytność i słabe zbudowanie, nie mogła być powierzona młodym łosiom, coby ją roztrzęsły, korzystała ona z przysłowia „powoli daléj zajedziemy“ i musimy wyznać, że trzymała się tego przysłowia z prawdziwą sumiennością i przekonaniem. Czasami wymijał nas jaki powóz pocztowy, którego bieg w porównaniu z naszą jazdą zdawał się być w galopie i znikał we mgle kurzu, a nie zdawał się być wcale dumnym z poniżenia powozu, zostawionego w tyle, nasz zaś przywoławszy na pamięć błędy ziemskie, dążył do swego przeznaczenia, upadły na siłach, jak dąży dusza do zbawienia zatopiona w wierze.
W podobném położeniu podróżny ma tylko trzy rzeczy do czynienia: rozmawiać, jeśli sąsiad ma chęć do tego, czytać, jeżeli ma książkę
Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/999
Ta strona została przepisana.