Ta strona została uwierzytelniona.
— 5 —
Djabeł se myśli: Cerwóne to piekne co widze to jest, cego nie widze to moze nie być! — i powiado:
— Z wierchu moje.
Chłop wyjon dukaty z worecka, schował do trzosa, a djabłu oddał worecek.
Wszyscy zaceni sie śmioć z djabła a chłop pado do niego:
— Juzem cie roz osukoł.
— No wielgo rzec, udało ci sie jak ślepy kurze ziarno, a teraz co będziemy robić? — powiado djabeł.
— Bedziemy sadzić ziemnioki — powiada chłop — bo rychtyk cas.
Djabeł ta nie wiedział co to ziemnioki, ale nic nie mówi, ino powiado:
— Dobrze.
— Jak spółka to spółka, ty bedzies oroł, a ja bede bronowoł — powiada chłop.
Zaprzong djabła do pługa — i rznie batem.